CHOROBA spowodowana przepisanymi lekami i błędami medycznymi, zwana jatrogenezą, została dobrze udokumentowana jako trzecia najczęstsza przyczyna zgonów w krajach rozwiniętych, po chorobach układu krążenia i nowotworach. Ile osób myśli o szerszych implikacjach tych informacji i stosuje je jako filtr, przez który można analizować porady i zalecenia medyczne?
Jakiś czas temu, przed plandemią, usłyszałam w radiu reklamę usług na receptę, z której wynikało, że 52 procent ludzi w tym kraju zażywa stałe leki. Nie wiem, czy ta zdumiewająca statystyka jest dokładna, ale jeśli jest choć trochę zbliżona do tej liczby, jest to głęboko niepokojące. Wskazuje to, że choroba jest normą, a dobre zdrowie czymś niezwykłym, zwłaszcza w grupie wiekowej powyżej 65. roku życia. Jaki musi być obecnie odsetek osób przyjmujących stałe leki po wielomiliardowej kampanii mającej na celu uzależnienie populacji od narkotyków?
Jak wiemy, znaczna część tej kampanii polegała na manipulacji psychologicznej i mentalnej, a jednym z narzędzi w arsenale jest zniekształcanie języka, mające na celu usunięcie racjonalnego myślenia.
W słowniku Oxford English Dictionary słowo „terapia” definiuje się jako „leczenie zaburzeń fizycznych lub psychicznych w inny sposób niż chirurgiczny”. Dlatego też tak zwanych interwencji profilaktycznych, takich jak szczepionki, nie należy określać jako terapii lub środków terapeutycznych, ponieważ są one skierowane do zdrowych osób, które z definicji nie cierpią na żadne zaburzenia i dlatego nie wymagają terapii. W połączeniu ze słowem „gen” w „terapii genowej” sugeruje, że nasze geny są w jakiś sposób wadliwe i w związku z tym wymagają terapii, co większość ludzi zgodziłaby się z tym, że jest to obrzydliwość. Dlatego właśnie język ma znaczenie i dlatego musimy wybierać własne słowa, aby wyrazić siebie, a nie te, które zostały wybrane za nas.
Kolejną częścią kampanii prania mózgu było przekonanie ludzi, że rodzą się z fundamentalnymi wadami i nie mogą przetrwać bez ciągłych interwencji farmakologicznych już od kołyski. Jest to oczywiście idealny model biznesowy dla łańcucha dostaw tych nieskończonych interwencji.
„Biedni umierają z powodu braku opieki medycznej, a bogaci z powodu nadmiaru interwencji medycznej” – to pogląd hiszpańskiego lekarza Juana Gervása, który w 2013 r. wraz z Mercedes Pérez napisał książkę zatytułowaną Sano y Salvo – bezpiecznie i zdrowo. Książka kwestionuje model zdrowia publicznego bogatych, rozwiniętych krajów, który, jego zdaniem, napędzany jest nienasyconym poszukiwaniem medycyny prewencyjnej, która może stać się zgubą dla dobrego zdrowia.
Zaproponowano kilka wyjaśnień, dlaczego lekarze i naukowcy chętnie uczestniczą w tym oszustwie lub są tak tępi, że nie są w stanie go rozpoznać. Obejmują one strach przed utratą środków do życia i prestiżu, jeśli pójdą drogą etyczną, po odbycie szkolenia tak głęboko indoktrynującego wyższość farmakologii, że ich zdolność dostrzegania niewygodnych prawd jest prawie zatarta.
Kiedy ten system upadnie, jak to się dzieje pod własnym ciężarem, i rozpocznie się renesans, lekarze będą musieli się przekwalifikować i zamiast tego uczyć się o zdrowiu. Tymczasem musimy w dalszym ciągu rzucać wyzwanie instytucjom odpornym na fakty, od Agencji Regulacyjnej ds. Produktów Medycznych i Opieki Zdrowotnej (MHRA) po Parlament, aby zareagowały na wiele różnych źródeł danych potwierdzających szkody spowodowane przez „szczepionki” mRNA.
W podsumowaniu:
1. Dysponujemy danymi z badań klinicznych firmy Pfizer wskazującymi na poważną szkodę, uznaną przez FDA (Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków) na mocy postanowienia sądu w następstwie skargi prawnej złożonej przez specjalistów ds. zdrowia publicznego i lekarzy na rzecz przejrzystości.
2. Dysponujemy krajowymi i międzynarodowymi danymi dotyczącymi nadzoru nad bezpieczeństwem farmakoterapii (takimi jak system zgłaszania żółtych kart w Wielkiej Brytanii) wskazującymi na niezwykle wysoką liczbę zgłoszeń poważnych szkód i zgonów w następstwie szczepienia przeciwko Covid-19.
3. Posiadamy kliniczne dane obserwacyjne dotyczące wcześniej zdrowych osób zgłaszających się na oddział ratunkowy oraz do lekarzy pierwszego kontaktu z powodu chorób i urazów po szczepieniu.
4. Dysponujemy krajowymi i międzynarodowymi danymi statystycznymi wskazującymi na wysoki poziom nadmiernej liczby zgonów w miesiącach i latach następujących po masowym wprowadzeniu szczepionek.
5. Mamy dane od towarzystw ubezpieczeniowych na życie wskazujące na wysoki wzrost wypłat z tytułu śmierci i niepełnosprawności po wprowadzeniu szczepionki, a także dane z domów pogrzebowych pokazujące brak wzrostu liczby zgonów w 2020 r., ale ogromny wzrost po wprowadzeniu szczepionki w 2021 r. /22.
6. Posiadamy dane medyczno-naukowe na temat mechanizmów działania eksperymentalnych „szczepionek”, które mogą wyrządzić szkody we wszystkich układach organizmu, a także na temat szkodliwego działania niektórych adiuwantów zawartych w „szczepionkach”.
7. Dysponujemy danymi z sekcji zwłok ofiar śmiertelnych w różnym wieku po „szczepieniu”.
Każde z tych źródeł danych samo w sobie jest wystarczająco niepokojące. Łącznie przedstawiają złożony obraz jatrogenezy w skali masowej.
